Perfidny szantaż i śnięte ryby, czyli co dalej z budżetem dla Żnina na 2023 rok?

W tym wszystkim mamy na dodatek przypadek, którego (prawdopodobnie) próżno szukać w Polsce, mianowicie opozycja, nie posiadając większości w żnińskiej Radzie Miejskiej (9 na 21 w tym gremium), ma w swojej grupie przewodniczącego i dwóch wiceprzewodniczących, którzy zostali wybrani jeszcze przy innym układzie sił, a trwają do dziś m.in. dzięki zwoływanym także po pandemii sesjom zdalnym.

Teraz, gdy radni (w większości) przychodzą już na salę obrad, byłaby możliwość odwołania tego opozycyjnego prezydium, do czego dąży zwłaszcza grupa pod kierunkiem Grzegorza Koziełka (kiedyś też szefa tejże rady), jednak próby skutecznie blokuje Dariusz Kaźmierczak, aktualny szef RM i główny opozycjonista burmistrza Roberta Luchowskiego, informując - zwykle na dzień przed obradami, że nie może poprowadzić sesji, wyznacza swojego zastępcę, po czym ten też stwierdza, że obowiązki służbowe nie pozwalają mu przybyć.

Taki scenariusz był już przerabiany co najmniej kilka razy. (Wcześniej podobne praktyki stosowano też po drugiej stronie "barykady", a ich wykonawcami była grupa trzymająca władzę z obecnym burmistrzem).

W ostatnim czasie Kaźmierczak postawił sprzymierzeńcom żnińskiego włodarza warunek sesji w trybie hybrydowym do 30 kwietnia 2024 roku (czyli do końca kadencji), co dałoby jemu i każdemu innemu radnemu (jeśli mają taką potrzebę) możliwość uczestnictwa w obradach zdalnych.

Przewodniczący tłumaczy to potrzebą uporządkowania spraw w Radzie. Innego zdania są jego przeciwnicy: - Taka sytuacja będzie dla radnego Kaźmierczaka komfortowa, bo zdalnie odwołać się go nie da. Nie pozwala na to ustawa o samorządzie.

Oczekiwanie sesji w trybie hybrydowym to jednak nie wszystko. Dodatkowo wstrzymywany jest przez opozycję, pod kierunkiem Kaźmierczaka, budżet Gminy Żnin na 2023 rok.

Kiedy będzie przełom w tej sprawie? Według ostatnich doniesień, najpóźniej do 15 lutego br.

Radni popierający burmistrza poszli, według naszych informacji, na ustępstwa, jeśli chodzi o sesje hybrydowe. Dwie osoby z tej grupy - jak się planuje - nawet jeśli wstrzymają się od głosu, to przy pełnym poparciu pomysłu przez opozycję, będzie kworum i faktycznie przewodniczący dopnie swego.

- Myśmy się złamali tylko po to, żeby był uchwalony budżet Żnina na 2023 rok. Chociaż to i tak jest perfidny szantaż - mówią radni z kręgu Roberta Luchowskiego.

A co na to Dariusz Kaźmierczak?

- Co do sesji hybrydowych są ustalenia i obietnice, to się w najbliższych dniach okaże. Natomiast do 15 lutego pozwolimy ten budżet przegłosować, ale nie zmienia to naszego zaniepokojenia zadłużeniem i problemami gminy, o czym mamy pełną wiedzę w temacie. Tu będą następstwa na 10, 15 lat - skomentował, dodając:
- Sam też mam dylematy, czy do końca tak można zrobić. Ja się osobiście źle czuję z tym budżetem, z tym zadłużeniem, niewyegzekwowanymi od firm milionami złotych. Ale umożliwię głosowanie, choć to i tak dla mieszkańców problem przyszłościowy. Czuję się po prostu za to wszystko, jako radny, odpowiedzialny.

Dariusz Kaźmierczak odniósł się też do sytuacji w MOPS Żnin, która to jednostka zgłaszała problemy z powodu nieuchwalenia budżetu gminy na ten rok, a także ostatnich działań opozycji w RM:

- Jeśli chodzi o MOPS, dyrektor powinien być z decyzjami trzy miesiące do przodu, mam wrażenie, że dla niego to dwa razy w tygodniu rada musiałaby się spotykać. Poza tym niezrozumiałe są problemy z wypłatą dodatku węglowego. Dlaczego w innych gminach o tym nie słychać? Jeśli chodzi o podatki, wywalczyliśmy dla mieszkańców niższe o 6 procent, dla rolników jest ten podatek niższy o 10 złotych. Jest też nasza bitwa o podwyżki dla szeregowych urzędników. Walczyliśmy o 10 procent, ostatecznie jest kompromis i ma być 5 procent więcej. I na koniec: niech nikt tu nie mówi, że urząd jest teraz sparaliżowany. Nie, nie jest, funkcjonuje normalnie. Inwestycje i projekty MOPS, Fabryczna, 700-lecia, fundusz sołecki - to wszystko będzie - twierdzi szef rady.
Dodaje także: - Dopiero pod koniec lutego, gdyby nie udało nam się porozumieć w Radzie, RIO - dla przykładu - mogłaby ściąć to, co nie jest niezbędne dla funkcjonowania gminy, choćby rozwiązała wydział promocji zostawiając tam jednego człowieka, zlikwidowała "Żninioka", przyjrzała się jednostkom sportowym, które generują koszty, a zimą mało co się tam dzieje. Tu RIO mogłaby sięgnąć po oszczędności - skomentował Kaźmierczak.

Wygląda jednak na to, że Rada Miejska w Żninie w połowie lutego br. (a może i wcześniej) budżet uchwali, a Regionalna Izba Obrachunkowa nie będzie musiała ustalać za nasze, lokalne władze, budżetu zrównoważonego.

Czekamy jednak na potwierdzenie tych doniesień.

Tymczasem Dariusz Kaźmierczak, w nawiązaniu do działań opozycji podsumował na koniec:
- Tylko śnięte ryby płyną z prądem. My się przyglądamy, co jest w naszej ocenie nie tak, wytykamy, a dla mieszkańców chcemy wywalczyć jak najwięcej.
- W finale, jeśli ten budżet uchwalimy, to i tak z obawami - powtórzył.

Nieoficjalnie Dariusz Kaźmierczak rozważa start wyborach na burmistrza Żnina, a pozycja przewodniczącego Rady Miejskiej miałaby umocnić jego kandydaturę.

Przeciwnicy polityczni sądzą jednak inaczej: - Umocnić? Takie działania jak teraz mogą mu jedynie zaszkodzić.