Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów
3 z 5
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Ostatniego dnia wakacji 1994 roku w mieszkaniu przy ulicy...
fot. Paweł Skraba

Sprawy z Archiwum X w Kujawsko-Pomorskiem. Nawet włos albo grudka ziemi może doprowadzić po latach do zabójcy

Ostatniego dnia wakacji 1994 roku w mieszkaniu przy ulicy Żmudzkiej w Bydgoszczy znalazł jej młody mężczyzna znalazł swoją narzeczoną martwą. Joanna S. była młodą, piękną i zdolną kobietą. Planowała karierę muzyczną. Gdy jej ukochany wszedł do mieszkania, leżała już martwa w kałuży krwi. Pierwsze śledztwo w tej sprawie zostało umorzone w 1996 roku. Powód? „Brak możliwości ustalenia sprawcy zabójstwa”. Początkowo śledczy badający sprawę głównego podejrzanego upatrywali w Marcinie K. Szybko jednak okazało się, że ten trop jest błędny. Przesłuchano kilkudziesięciu świadków - zarówno bliskich zamordowanej, znajomych, a nawet inną przypadkową parę, którą narzeczeni poznali podczas wakacyjnych wojaży latem 1994 roku. W gronie przesłuchiwanych świadków był również Sławomir G. - sąsiad mieszkający kilka pięter wyżej. Nie wzbudził kompletnie żadnych podejrzeń. Sprawa trafiła do policyjnego „Archiwum X” jako postępowanie, którego nie udało się wyjaśnić. Przez osiemnaście kolejnych lat jednak kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy nie dawali za wygraną. Prowadzili pracę operacyjną. Ponownie prześwietlali niemal wszystkie osoby, które kiedykolwiek miały styczność z zamordowaną. W końcu w 2014 roku śledczy dopatrzyli się jednego szczegółu - tego, który najwyraźniej został przeoczony w pierwszym śledztwie. Chodziło o alibi przedstawione przez Sławomira G. - Odpowiedź kryła się na pierwszych 30 stronach akt sprawy śledztwa - mówił sędzia z czasie procesu, który zakończył się w 2015 roku. G. twierdził, że 30 sierpnia do późnego popołudnia był w pracy. Tymczasem jeden z sąsiadów zamordowanej zapewniał śledczych w swoim zeznaniu, że widział G. idącego schodami na klatce w wieżowcu między godziną 15 a 15.30. Sławomir G. wezwany po latach na przesłuchanie w końcu przyznał się, że w dniu śmierci Joanny był u niej w mieszkaniu. Twierdził jednak, że kobieta sama w napadzie szału zaczęła się ranić. Sławomir G. został skazany na 15 lat więzienia.

Zobacz również

Radni Jasła ósmej kadencji i odchodzący burmistrz podziękowali sobie za wspólną pracę

Radni Jasła ósmej kadencji i odchodzący burmistrz podziękowali sobie za wspólną pracę

Karambol na S2. Występują ogromne utrudnienia

Karambol na S2. Występują ogromne utrudnienia

Polecamy

Czy na działce ROD można urządzić grilla? Nie wszystko wolno. Sprawdź

Czy na działce ROD można urządzić grilla? Nie wszystko wolno. Sprawdź

Na czym dorobiła się Joanna Przetakiewicz? Prawniczka zarobiła krocie na tym biznesie

Na czym dorobiła się Joanna Przetakiewicz? Prawniczka zarobiła krocie na tym biznesie

Niepozorne wygładzanie zmarszczek skończyło się... śmiertelną chorobą

Niepozorne wygładzanie zmarszczek skończyło się... śmiertelną chorobą