Jakub Ratajczak - młody tata i przedsiębiorca już ma na swoim koncie niemały dorobek w cukiernictwie. W krótkim czasie zdobył uznanie lokalnych klientów. Wszystko to zawdzięcza uczciwej pracy i pasji, z jaką podchodzi do zawodu.
Miał 13 lat, gdy zaczął piec swoje pierwsze ciasta. Dziś z uśmiechem wspomina:
- Właściwie najpierw to był zakalec, ale wszyscy mówili, że bardzo im smakuje. Pewnie chcieli mi zrobić przyjemność!
Dwa lata później piekł już słodkości regularnie.
- Zawsze mnie to interesowało. Będąc jeszcze w gimnazjum, gdy była okazja, przynosiłem coś do szkoły. Wszyscy mi wtedy mówili, że pewnie będę cukiernikiem.
- Zdecydowałem się kształcić właśnie w tym kierunku. Ostatecznie wybrałem Technikum Żywienia i Usług Gastronomicznych w Żninie. Po technikum zauważył mnie jeden cukiernik ze Żnina. Znalazłem też wsparcie u pani Haliny Katafiasz, która załatwiła mi miesiąc stażu - miałem się przekonać, jak na co dzień wygląda praca w tej branży.
- Później trafiłem do Tomexu w Rogowie. Tu przygotowywałem ciasta drożdżowe i półfrancuskie.
- Wreszcie wziąłem też ślub z dziewczyną, którą poznałem mając 15 lat, a miesiąc później otworzyłem własną firmę.
W październiku 2019 roku ruszyła Pracownia Cukiernicza Słodki Czarodziej
To było w październiku 2019 roku. Wówczas wystartowała Pracownia Cukiernicza Słodki Czarodziej - Jakub Ratajczak.
Biznes rozwijał się bardzo ładnie, klienci docenili talent Słodkiego Czarodzieja.
Po drodze przyszła niestety pandemia koronawirusa. I zahamowała wiele zamówień, ponieważ odwołano imprezy.
- Nie było łatwo, jednak teraz powoli wracamy do normalności. Bo i wracają rozmaite uroczystości, a co za tym idzie, więcej jest zamówień na torty, ciasta, ciastka czy desery zebrane na tak zwanych słodkich stołach.
Zapytany o produkty, z których jest najbardziej dumny, pan Jakub odpowiada:
- Torty! Z własnoręcznie lepionymi figurkami. A jeszcze bardziej te piętrowe - weselne - to moje ulubione.
- Lubię spotkania z klientami. Ten moment, kiedy omawiamy, jaki to ma być tort. To trochę jak wywiad u lekarza - śmieje się janowiecki cukiernik.
- Liczy się indywidualne podejście do klienta. Jeśli to ma być prezent dla kogoś, pytam o zainteresowania, pasje jubilata - dorosłego, dziecka. Wówczas wybieramy dekorację - figurki bądź inne elementy.
- Nie narzucam żadnego smaku. Proponuję. Pytam nawet o uczulenia. Ale i podkreślam, że u mnie nie ma żadnej chemii, mieszanek. Wszystko jest z najlepszych produktów.
Przeciętnie na przygotowanie jednego tortu pan Jakub potrzebuje 3-4 godziny. - Choć zdarza się, że poświęca i więcej czasu. Wszystko zależy od dekoracji.
Ale nie tylko torty może wyczarować Słodki Czarodziej.
- Jestem dumny, że ludzie chwalą sobie - dla przykładu - sernik z białą czekoladą albo francuskie makaroniki.
Szkolił się u Jowity Woszczyńskiej - mistrzyni świata w dekorowaniu tortów
Janowiecczanin nie spoczywa jednak na laurach. Szkoli się.
- Dopisało mi szczęście i trafiłem na kurs tworzenia figurek z masy plastycznej, który prowadziła Jowita Woszczyńska - mistrzyni świata w dekorowaniu tortów. To było bardzo cenne doświadczenie.
- Uczę się też i podpatruję innych. W tej grupie znajduje się kilka osób. To Justyna Kowal - pracownia w Siedlcach, Ewa Wajs - Mielone Migdały z Wolsztyna czy Catering Braci Wiśniewskich z Warszawy.
Marzenia Słodkiego Czarodzieja?
- Oczywiście dalej się rozwijać. I podjąć za kilka lat pracę w dobrym hotelu. Czy będzie to nasz region? Nie wykluczam.
A może Cukrownia Żnin? Życzymy zatem powodzenia!
Oto torty od Słodkiego Czarodzieja:
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?