- Na takie zaszczytne miano Hoffmann zasłużył swoim życiorysem - podkreśla Stefan Czarnecki, prezes ŻTK, po czym uściśla: - Był niezwykłym lekarzem, a przede wszystkim rzutkim, energicznym i skutecznym dyrektorem.
- Gdy objął to stanowisko w 1969 roku, zaszokował społeczeństwo. Na korytarze szpitalne wprowadził meble z Cepelii. Ściany sal były kolorowe. Kładł marmurowe posadzki, a z łupków - przywiezionych z fabryki porcelany - wraz z Romanem Terzykiem tworzyli mozaiki. Wykorzystał też zdolności lokalnych rzeźbiarzy, w tym Mariusza Niewolskiego, którego droga krzyżowa znajduje się do dziś w szpitalnej kaplicy.
- Wszystko to działo się 50 lat temu, w szarej Polsce, i było czymś nadzwyczajnym - podkreśla Czarnecki. - Szybko okazało się, że to jednak tylko przygrywka lub wstęp do ogromnych inwestycji.
- Hoffmann rozpoczął je od wybudowania drugiego piętra na starym budynku szpitala.
- Wzniósł również pawilon ginekologiczno - położniczy. Jak wspominają mieszkańcy - w miejscu śmietnika. Bowiem, aby wykorzystać i ominąć nieżyciowe przepisy, obiekt postawił na jego fundamentach.
- W kolejnych latach powstało nowoczesne skrzydło szpitala (dziś budynek główny).
- Dzięki jego inicjatywie mamy ponadto dwa bloki mieszkalne na ulicy Słonecznej, które pierwotnie były przeznaczone na lokale dla lekarzy i pielęgniarek.
- "Drobiazgami" w tym wszystkim była nowa pralnia, a także szkoła dla pielęgniarek, którą założył w Żninie.
- Jednak największą inwestycją stał się ogromny budynek przy szpitalu (dziś m.in. siedziba PCPR). Ambicją bowiem Hoffmanna było to, aby w Żninie utworzyć filię bydgoskiej Akademii Medycznej.
- Poza tym wszystkim Andrzej Hoffmann był też regionalistą, kolekcjonerem sztuki i prezesem Żnińskiego Towarzystwa Kulturalnego. I na tej niwie miał niezwykłe osiągnięcia.
- Stał się dla młodzieży, artystów i działaczy (w tym m.in. dla Andrzeja Rosiaka i Andrzeja Bogdańskiego) opiekunem oraz autorytetem.
Na cmentarzu w Żninie, a później w Hotelu Martina
Spotkanie rozpoczęło się na cmentarzu, przy grobie dawnego dyrektora pałuckiej lecznicy. Słowo wstępne wygłosił inicjator wydarzenia - Stefan Czarnecki.
Chwilę później do zebranych dołączyli profesor Czesław Kłyszejko - wybitny specjalista ginekologii i położnictwa, z żoną Danutą. Było to dla wszystkich nie lada zaskoczenie. Wyrazem radości i dumy, że profesor zechciał po latach odwiedzić Żnin oraz odpowiedział na zaproszenie prezesa ŻTK, były gorące oklaski na przywitanie.
Po złożeniu kwiatów i zapaleniu zniczy na grobie Andrzeja Hoffmanna, dalsza część uroczystości przeniosła się do Hotelu Martina.
ŻTK, wraz z rodziną, przygotowało tu salę, wykładając symboliczne pamiątki po zmarłym.
Spotkanie otworzył Stefan Czarnecki.
- O niezwykłym człowieku, jakim był doktor Hoffmann, wypowiadali się niezwykli ludzie, którzy odciskają piętno, jak on, na najnowszej historii Żnina.
- Jako pierwszy głos zabrał starosta żniński Zbigniew Jaszczuk. Przez wiele lat prowadzili oni z szefem lecznicy ożywioną dyskusję i rywalizację w zakresie ważnych inwestycji dla miasta. Oboje wykazywali silne osobowości i niesamowite wizje. Ten spór był jednak korzystny dla miasta. Niejeden raz panowie spotykali się w gabinecie przy ulicy Potockiego, a laska Hoffmanna lądowała na pulpicie urzędniczego biurka. W domyśle znaczyło to tyle, że Hoffmann nie wyjdzie, dopóki mu Jaszczuk danego dokumentu nie podpisze.
- Następnie przemawiał profesor Kłyszejko. Opowiedział swoją historię medyczną związaną ze Żninem. W ciepłych słowach wspomniał przyjaźń z Hoffmannem. Zaznaczył, że wiele zawdzięcza Andrzejowi, który go dopingował do rozwijania się zawodowo, w tym i na drodze naukowej.
Wieloletni dyrektor PCZ - Aleksander Kmiećkowiak - zaznaczał nieprzeciętny charakter Hoffmanna.
Andrzej Bogdański - w imieniu Zarządu ŻTK - uhonorował Elżbietę Hoffmann Laurem Żnińskiego Towarzystwa Kultury w dowód wdzięczności za wieloletnią współpracę z tym stowarzyszeniem.
Wspomniał przy okazji o spotkaniach w domu państwa Hoffmannów. Nauczył się tam, razem z Rosiakiem, być działaczem społecznym i patriotą.
- Napomknął także o niezwykłych daniach, które u Hoffmannów były podawane. Okazało się, że powstawały według receptur żony prof. Kłyszejki.
Jadwiga Jelinek - emerytowana dyrektor żnińskiej biblioteki - wręczyła Elżbiecie Hoffmann - także w imieniu Zarządu - medal ŻTK z okazji 50-lecia stowarzyszenia i 10. rocznicy śmierci Andrzeja Rosiaka.
Powiedziała przy tym z wielkim wzruszeniem, że zawsze marzyła, aby być takim człowiekiem jak Andrzej Hoffmann, choć okazało się to bardzo trudne do zrealizowania.
- Zbigniew Zwierzykowski mówił z kolei o współpracy Cementowni Kujawy, której był wówczas jednym z dyrektorów, z Andrzejem Hoffmannem - m.in. w zakresie zaopatrzenia w materiały budowlane - w tamtych czasach mało dostępne.
- Katarzyna Rodziewicz dobrze podsumowała uroczystość, stwierdzając: Ciekawe, czy za 30 lat niektórych z nas będzie się tak samo wspominać. Był to wyraz jej podziwu, jak wielkim człowiekiem był Hoffmann i jak wiele miasto mu zawdzięcza.
- Głos zabrała również Bożena Kasperska, która pracowała z Andrzejem Hoffmannem kilkadziesiąt lat - będąc w szpitalu księgową. Zaczęło się to jeszcze w pogotowiu ratunkowym w Żninie. Przez te lata - jak stwierdziła - przeżywali wzloty i upadki.
- Przemawiały wreszcie Elżbieta Hoffmann oraz córka Katarzyna Hoffmann-Sielicka. Były wzruszone i dumne, że o mężu i ojcu wyrażono tyle ciepłych słów.
- Gdyby dużej żył, Żnin wyglądałby inaczej i prezentował się jeszcze lepiej.
Ciekawym akcentem okazał się - przechowywany jako pamiątka - list adresowany do nieżyjącego bohatera spotkania. Odczytał go Bartosz Hoffmann - syn dawnego szefa lecznicy.
Autorka, Felicja Gwincińska - nieżyjąca przewodnicząca Rady Miejskiej w Bydgoszczy, pisała do doktora: "Jest Pan dla swoich współtowarzyszy, kolegów, znajomych, również i dla mnie wzorem wspaniałego Polaka i człowieka. Wielki duchem, sercem, zwycięski nad własną słabością, pełen niespożytej energii, zawsze zainteresowany innymi; stanowi Pan duszę towarzystwa, a swoim entuzjazmem zaraża innych. Jest Pan całkowitym zaprzeczeniem oceny Cypriana Kamila Norwida, że "Polak jest olbrzymem, ale człowiek w Polaku jest karłem".
- Cieszy fakt, że wśród gości pojawił się także wieloletni burmistrz Żnina Leszek Jakubowski, a na chwilę przybył tu także niespodziewanie doktor Wiesław Ilnicki - podkreślił Stefan Czarnecki, dodając na koniec: - Jako organizatorzy i zebrani dziękujemy właścicielowi Martiny - Mirosławowi Walczakowi - za współudział w tak wspaniałej uroczystości.
******************
Autorzy zgromadzonych w galerii zdjęć: Katarzyna Rodziewicz, Stefan Czarnecki, Maciej Wysocki, Iwona Góralczyk
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?