Popołudniową, czwartkową rozmowę z Marcinem Kydryńskim w upalnym Żninie (termometry wskazywały ponad 30 st. Celsjusza) poprowadził dziennikarz radiowy Maciej Januchowski.
Na scenie poruszono wiele spraw. Najważniejszą z nich była wydana niedawno książka "O wschodzie", będącą zbiorem fotografii, wspomnień, refleksji o podróżach do Dalekiego Wschodu.
- To jest szczęście móc wędrować na wschód. A dlaczego tam? Przede wszystkim dlatego, że - mówiąc naprawdę umownie - to jest bezpieczny świat. Jeżeli porównujemy go z Afryką, w której osiadłem na dwadzieścia parę lat i która jest tak bardzo niebezpiecznym kontynentem, a nawet z Ameryką Południową czy środkową. To jest świat zbudowany na umiłowaniu wiedzy, mądrości, tego co człowiek jest w stanie tworzyć by trwało. W umiłowaniu operowania słowem. Tego nie ma w Afryce - opowiadał Marcin Kydryński.
O samej książce powiedział, że powstała na podstawie dzienników, które prowadził podczas podróży na Daleki Wschód. One miały miejsce ponad dwadzieścia lat temu. Na pytanie o czym jest książka odpowiedział:
- O Wschodzie, czyli chyba w sumie w najmniejszym stopniu o Dalekim Wschodzie. To się wszystko tam dzieje, ale jest to kronika dwóch miesięcy pandemicznych, kiedy ja wstawałem o wschodzie słońca. Byłem zrozpaczony, że nie mogę kolejny rok podróżować, a jeśli to w maskach i z ogromnym problemem. Z tej tęsknoty wzięła się potrzeba podróżowania w głąb ludzkiej duszy i pamięci. To jest o tym wszystkim. O tym co wspomnienie Dalekiego Wschodu powoduje w człowieku dzisiaj i o tym jak można pamiętając o swoich pierwszych wędrówkach, można głębiej czytać książki mistrzów Dalekiego Wschodu - powiedział Marcin Kydryński w Żninie.
Marcin Kydryński opowiadał o swoich gitarach, o pracy w radio (w Trójce pracował przez ponad trzydzieści lat, od dwóch związany jest z radiem Nowy Świat), a także o piosenkach, które napisał dla swojej żony Anny Marii Jopek. Mówił o miejscach, w których lubi żyć, o podróżach (do Afryki wracał przez ponad dwadzieścia lat). Powiedział także o tym czym jest dla niego fotografia.
- Dla mnie sprzęt nie ma żadnego znaczenia. Lubię kiedy zdjęcia robi się wygodnie. Natomiast upieram się cały czas, że można tworzyć wielką fotografię iPhonem i kompletnie miałką, żadną, jałową najdroższymi aparatami typu Leica czy Nikonami z długimi obiektywami. Bo tak naprawdę fotografia rodzi się w głowie, wynika z naszej potrzeby komunikacji, opowiadania naszej historii bliźnim, potrzeby znalezienia własnego języka w opowiadaniu świata. Fotografia jest naszym nadawaniem wagi przedmiotom, miejscom, smużkom światła - powiedział Marcin Kydryński.
To nie było pierwsze spotkanie z Marcinem Kydryńskim w Żninie. Wcześniej gościł w bibliotece, w roku 2014. Osoby, które to pamiętają, wspominają, że wtedy u nas także był upał.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?