Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To najzimniejszy kwiecień od 1997 r. A „zimna Zośka” jeszcze da nam popalić

Redakcja
Dr Marek Błaś; - Czapa chłodnego powietrza, która występuje na biegunem zwykle zachowuje się dosyć stabilnie, czyli mocno trzyma się bieguna północnego. W tym roku natomiast nastąpiło takie zjawisko, które występuje zwykle raz na kilka lat - czapa chłodnego powietrza uległa rozbiciu i w formie jęzorów chłodu spływa w niższe  szerokości niższe szerokości geograficzne.
Dr Marek Błaś; - Czapa chłodnego powietrza, która występuje na biegunem zwykle zachowuje się dosyć stabilnie, czyli mocno trzyma się bieguna północnego. W tym roku natomiast nastąpiło takie zjawisko, które występuje zwykle raz na kilka lat - czapa chłodnego powietrza uległa rozbiciu i w formie jęzorów chłodu spływa w niższe szerokości niższe szerokości geograficzne. Uniwersytet Wrocławski
Rozmowa z doktorem Markiem Błasiem, klimatologiem z Uniwersytetu Wrocławskiego

Co się dzieje? W kalendarzu wiosna, a za oknem zima!
Może łatwiej będzie to zrozumieć, gdy podzielimy rok na 4, ale na 6 pór roku. Wówczas uwzględniamy coś takiego jak przedwiośnie, które bardzo pasuje do bieżącej sytuacji.

Przedwiośnie z „kwietniem pletniem”.
Z tym, że w tym roku ten kwiecień raczej nie poprzeplatał. Dotąd najcieplejszym dniem roku był ostatni dzień marca, z temperaturą powyżej 20 stopni. Później nastała zima - mieliśmy przelotne opady śniegu i generalnie przez większą część kwietnia pozostajemy w chłodnej masie arktycznej. Paradoksalnie nasłonecznienie jest duże i intensywne, zbliżone do tego, które mamy w końcówce sierpnia. Jesteśmy więc skąpani w promieniach słońca. Problem w tym, że ta energia nie jest w stanie wiele zdziałać za sprawą arktycznego chłodu z północy. Do tego grunt jest jeszcze wychłodzony po zimie, a słońce nie jest w stanie go ogrzać na tyle, abyśmy to wyraźnie odczuli.
Gdy jest słonecznie, temperatura wzrasta o 12-15 stopni, ale podstawa jest bardzo niska - dzisiaj mieliśmy w Polsce przymrozki miejscami nawet -5 stopni!

Dlaczego przyczepił się do nas ten prąd arktyczny? Czy to rzeczywiście – jak twierdzą niektórzy skutek wybuchu wulkanu na Karaibach?
System klimatyczny to jedno naczynie, w którym wszystkie składniki wzajemnie się mieszają. Więc rzeczywiście wulkan na Karaibach ma również pewien wpływ na pogodę w Polsce, choć oczywiście nie dominujący. Istotniejsze jest chyba to, że tzw. wir polarny, czyli "czapa chłodnego powietrza", która występuje na biegunem zwykle zachowuje się dosyć stabilnie, czyli mocno trzyma się bieguna północnego. W tym roku natomiast nastąpiło takie zjawisko, które występuje zwykle raz na kilka lat - czapa chłodnego powietrza uległa rozbiciu i w formie jęzorów chłodu spływa w niższe szerokości geograficzne. Już w czasie zimy mieliśmy dwie fale chłodu, a teraz mamy kontynuację tego zjawiska.

Czy to oznacza w najbliższych tygodniach?
Gdyby cyrkulacja powietrza w sposób stabilny zmieniła się na południową, to po 2-3 dniach mielibyśmy prawie letnią pogodę. Niestety strefa chłodnego powietrza na północy jest na tyle rozległa, że zmienia cyrkulację również nad środkową Europą. Przeważają przede wszystkim wyże, które sprowadzają nam to chłodne powietrze. Może to potrwać nawet do połowy maja. Na razie nie ma prognoz, nawet długoterminowych, które wskazywałyby, że rośnie szansa na pojawienie się pogody z temperaturą wyraźnie powyżej 20 stopni. W każdym razie nie do 10 maja. W prognozach nawet tych najbardziej optymistycznych, powinniśmy się utrzymywać w przedziale temperatury od 10 do 15 stopni. Temperatura minimalna nad ranem będzie w przedziale 0-5 stopni. Do tego umiarkowane zachmurzenie i minimalne przelotne opady.

Od przymrozków w kwietniu i w maju zależą zbiory owoców. Jakie ma pan wieści dla sadowników?
Nie mogę zagwarantować, że przymrozków nie będzie, a nawet zaryzykowałbym twierdzenie, że takie ryzyko niestety nawet wzrasta, tak jak to się stało tej nocy. Standardowo mierzy się temperaturę na 2 metrach. Na tej wysokości, nad ranem, było lokalnie -3, a nawet - 5 stopni. A są miejsca w Polsce, gdzie było -12 (kotliny górskie)! Biorąc pod uwagę to, że z powietrzem arktycznym będziemy mieć do czynienia jeszcze przez najbliższe 2 tygodnie, ryzyko przymrozków jest duże. Zatem porzekadło o zimnych ogrodnikach i imieninach "zimnej Zośki" może okazać się aktualne: „Pankracy, Serwacy, Bonifacy: źli na ogród chłopacy”

Biorąc pod uwagę to, że z powietrzem arktycznym będziemy mieć do czynienia jeszcze przez najbliższe 2 tygodnie, ryzyko przymrozków jest duże.

A co z latem. Wygrzejemy się w lipcu i w sierpniu?
Największą sprawdzalność mają prognozy pięciodniowe. Za długoterminowe prognozy uznajemy tygodniowe, maksymalnie dwutygodniowe. Z prognozami sezonowymi jesteśmy nadal w powijakach, bo sprawa jest naprawdę zbyt skomplikowana. Myśląc o pogodzie za kilka miesięcy, pozostaje nam bazowanie na statystyce, mając do dyspozycji pomiary wykonywane przez co najmniej 30 lat. Dzięki niej możemy powiedzieć, że najbardziej stabilna pogoda z miesięcy wakacyjnych przypada na końcówkę lipca i dwie pierwsze dekady sierpnia. Wówczas powinno być najmniej opadów, no i stosunkowo ciepło. Natomiast lipiec bywa kapryśny. Szczególnie w pierwszej dekadzie. Oczywiście może się zdarzyć tak, że lipiec będzie zdecydowanie lepszy niż sierpień, ale jeśli nie ma prognoz, którym można wierzyć, no to pozostaje tylko statystyka.

To jest najchłodniejszy kwiecień od 1997 roku.

W sytuacji, gdy w kwietniu grzejemy w kominkach, słabo przemawia argument o globalnym ociepleniu.
Zmiana klimatu to zupełnie inna sprawa. O klimacie mówimy z perspektywy wielu dziesięcioleci. Przez ostatnie 3 dekady obserwujemy systematyczny wzrost średniej temperatury i to jest sprawa bezsporna. Oczywiście tegoroczny kwiecień delikatnie nam tylko obniży średnią, bo jest to najchłodniejszy kwiecień od 1997 roku. Ale w każdym roku jakiś miesiąc jest chłodniejszy od normy, a inny cieplejszy od normy. W ubiegłym roku mieliśmy jeden z najchłodniejszych majów. Ale jednocześnie czerwiec, lipiec i sierpień były rekordowo ciepłe i ostatecznie średnia roczna była też bliska rekordu.

Ale ocieplenie to zaledwie wzrost średniej rocznej temperatury w ciągu 30 lat o 1-2 stopnie.
To bardzo dużo! By sobie to uzmysłowić, wyobraźmy sobie, że jesteśmy w górach. Spadek lub wzrost średniej rocznej temperatury o 1,5 stopnia to tak, jakbyśmy zmienili wysokość o 200-250 metrów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na znin.naszemiasto.pl Nasze Miasto