Oto wyniki rywalizacji na Jeziorze Żnińskim Małym podczas zawodów motorowodnych w dniach 3-4.06.2023
- W klasie F-500 zwyciężył Attilla Havas z Węgier, za nim uplasował się Marcin Zieliński, a trzecie miejsce zajął Giuseppe Rossi.
- W klasie F-250 po zwycięstwo w Żninie sięgnął Massimiliano Cremona, drugie miejsce zajął Wayne Turner z Wielkiej Brytanii, a trzecie Bułgar Mikola Todorov.
- W klasie F-125 zwyciężył Henryk Synoracki przed Joonasem Lemberem z Estonii i Lucą Finotti z Włoch. Mieszkaniec gminy Żnin Michał Kausa zajął 7. lokatę.
- W eliminacji Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w klasie OSY-400 zwyciężył Jeremi Jóźwiak. Drugi był Janis Badaukis, a trzecia i czwarta lokata przypadła kolejno Bartoszowi Rochowiakowi i jego bratu Jakubowi.
- O Międzynarodowe Mistrzostwo Polski rywalizowano także podczas żnińskiej eliminacji w klasie GT-30. Wygrał Marcin Kociucki przed Mateuszem Wojewódzkim i Krzysztofem Gajewskim.
Komentatorami zawodów byli Krzysztof Ratajczak i Stefan Czarnecki.
Znawcą tej dyscypliny sportu jest także, i to od wielu lat, żninianin Michał Krzyżaniak. Jak ocenia tegoroczną edycję zawodów?
- Zacznijmy od tego, że za nami 39. edycja zawodów motorowodnych w Żninie. Pierwsze odbyły się w 1979 roku, przy czym mieliśmy dwie przerwy w tych wydarzeniach, to znaczy w latach 2011-2017 i w okresie 2020-2021.
Przywołując zawody w roku ubiegłym i tegoroczne, w 2023: - Żnin zyskał z kilku powodów. Ważne było wyrównanie terenu wokół DEPO - tu zaprowadzono porządek, to dało pozytywne wrażenie. Ale na plus są także imprezy towarzyszące, które są urozmaiceniem nie tylko dla mieszkańców, ale i zawodników.
Jeśli chodzi o rywalizację reprezentantów Żnina: - Dobrze wypadł Bartosz Rochowiak, który w swojej klasie był trzeci. Jego brat Jakub, utytułowany zawodnik, uplasował się oczko niżej, jednak to dla niego pierwsze zawody w sezonie, testy, ma czas na wypracowanie wyniku.
W ocenie Michała Krzyżaniaka, to, co rzuciło się w oczy, to współpraca Jeremiego Jóźwiaka z Cezarym Strumnikiem. - To był bardzo pozytywny akcent tych zawodów. Jeremi jeździł niesamowicie.
- Bardzo dobry wynik osiągnął w swojej klasie Marcin Zieliński. Wprawdzie pierwszy bieg nie był po jego myśli, natomiast i tak zajął drugie miejsce w F-500. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że on ma w tej chwili najlepszy sprzęt na świecie i potrafi to wykorzystać, co obserwowaliśmy w niedzielę, gdy przekroczył metę z dużą przewagą. Warto przy tej okazji wspomnieć, że Zieliński pierwsze podium miał w Żninie, i to jako 12-latek. Jest jedynym zawodnikiem z klasy młodzieżowej (kiedyś bardzo licznej), który utrzymał się do dziś i osiąga teraz wspaniałe sukcesy.
Często pada pytanie, czy na tym sporcie można zarobić. - Na tym się nie zarabia. A na tych klasach, które obserwujemy, to już absolutnie. Trzeba szukać sponsorów.
Jaki jest w tej chwili stopień popularności sportu motorowodnego wśród kibiców? - Z pewnością inny jest odbiór w telewizji, a inny na żywo, nad jeziorem. Gdyby miał być atrakcyjniejszy na ekranie, musiałoby tu latać sporo dronów, a tak nie jest. Jednak swoich wiernych fanów motorowodniactwo wciąż ma.
Michał Krzyżaniak wspomina, że na żnińskim akwenie dochodziło do wypadków: - Najtragiczniejszy w historii miał miejsce w 1982 roku w dawnej klasie O-500, tej samej, w której startował Tadeusz Haręza. A więc minęło od tego czasu 40 lat. Wówczas to Ryszard Rosiński z klubu Polonez Warszawa uderzył w palik pomostu, który znajdował się naprzeciwko "Czapli". Z tego, co opowiadają starsi kibice, Rosiński pomylił się, chciał spłynąć, ale dostał sygnał, że ma dalej jechać i przyspieszył. Uderzył czołowo w pomost, złamał kręgosłup w części szyjnej i po kilku miesiącach zmarł.
- Jeśli natomiast chodzi o tegoroczny wypadek Włocha: tu nikt nie zawinił, to był wielki pech, zawodnicy mieli zaledwie 50 metrów do mety. Są nieoficjalne szczegóły na temat tego zdarzenia, teraz jednak wszyscy czekamy z nadzieją, że Giuseppe Rossi wyjdzie z tego zwycięsko.
***
Pierwsze zawody w Żninie Michał Krzyżaniak oglądał jako półtoraroczne dziecko, siedząc - jak mówi - w głębokim wózku. Najpierw nad jezioro zabierali go rodzice, później chodził z kolegami i sam.
W lipcu 2023 roku minie 25 lat od momentu, kiedy Michał Krzyżaniak zaczął pracować przy zawodach motorowodnych.
Od samego początku jest to współpraca z Jerzym Śniadeckim, do którego skierował go nieżyjący wujek Jerzy Pieczyński.
Migawki z zawodów motorowodnych w Żninie 3-4.06.2023:
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?