Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pacjenci mają dość teleporad w POZ. - Dodzwonienie się do przychodni to jakiś koszmar! - mówią

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Bydgoscy pacjenci skarżą się, m.in. na problemy z dodzwonieniem się do przychodni POZ.
Bydgoscy pacjenci skarżą się, m.in. na problemy z dodzwonieniem się do przychodni POZ. Karolina Misztal/Archiwum
- Chcemy, aby lekarze rodzinni zajęli się nami pacjentami niecovidowymi, by badali nas w gabinetach, a nie załatwiali nas na telefon - denerwują się bydgoscy pacjenci i narzekają, że dodzwonienie się do przychodni i zarejestrowanie się do lekarzy POZ podczas pandemii mocno kuleje.

- Na początku tygodnia chciałam zapisać się do lekarza rodzinnego - mówi pani Alina z Kapuścisk. - Do przychodni pierwszy telefon wykonałam ok. 7.40. Automatyczna sekretarka poinformowała mnie, że jestem 7 w kolejce. Rozłączyłam się i po dwóch kwadransach spróbowałam ponownie. Byłam raz 8, raz 7, raz 6, potem znów 8. I tak próbowałam aż 17 razy i w końcu przed godz. 16 udało mi się dodzwonić i porozmawiać z panią z rejestracji. Dodam, że na to połączenie czekałam 35 minut. W oczekiwaniu miły głos informował mnie, że przesuwam się w kolejce i prosił o cierpliwość. A mnie szlag trafiał. To jest nienormalne. Przychodnie przypominają teraz twierdze. Dostać się do lekarza POZ, to jak trafić szóstkę w totka.

Godzinami wiszą na telefonach

Panu Bronisławowi z Fordonu, który chciał poprosić lekarza POZ o wypisanie recepty, dodzwonienie się do przychodni przy ul. Pielęgniarskiej zajęło dwa dni. Podobnie pani Krystynie, pacjentce przychodni w Śródmieściu, która chciała skierowanie do specjalisty.

- Do czego to podobne. Niby słyszymy, że przychodnie POZ uruchomiły dodatkowe numery telefonów do kontaktu, a jak potrzebujemy porady lekarskiej, to wisimy godzinami na telefonach, czasem z marnym skutkiem - denerwuje się pan Bronisław.

Z kolei pan Ludwik z Błonia dodaje: - Jest tylko jeden plus, jaki widzę w tej sytuacji. Ma wrażenie, że teraz lekarze POZ zlecają więcej badań. Moim zdaniem, muszą mieć podkładkę, że wizyta odfajkowana. Inna sprawa, że lekarze specjaliści jak przyjmują pacjentów na NFZ, to chronią się jak mogą, ale jakoś na prywatnych wizytach wirusa się już nie boją.

Pacjenci mówią wprost, że mają już dość teleporad.

- Czekałam na wizytę u endokrynologa rok – twierdzi nasza Czytelniczka. - Zrobiłam niezbędne badania zlecone wcześniej przez panią doktor. Liczyłam na spotkanie z lekarką twarzą w twarz, ale dostałam SMS-a, że mam zostać w domu i będzie teleporada. Byłam zawiedziona.

Pani Maria z Jachcic dwa razy w roku chodzi do diabetologa do przychodni przy ul. Markwarta.

- Rozumiem, że jest pandemia i lekarze muszą się chronić, ale my pacjenci, zwłaszcza ci starsi, czujemy się zagubieni - mówi seniorka. - Ja miałam trochę więcej szczęścia, bo wizyta odbyła się w gabinecie. Wyników nie dostałam do ręki, bo zostają w systemie, ale zawsze tak było. Usłyszałam tylko, że wszystko dobrze. Chciałam jeszcze receptę na leki, które biorę, ale pan doktor odesłał mnie do lekarza rodzinnego. No dosłownie wyżebrałam od niego tę receptę. Jakoś trudno oprzeć się wrażeniu, że nas pacjentów traktuje się teraz jako zło konieczne.

Teleporady zostaną na dłużej

Zdaniem lek. med. Waldemar Gadziński, wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie medycyny rodzinnej, teleporady w dobie pandemii zostaną z nami na dłużej.

- To wstępna forma oceny stanu pacjenta, ale niejedyna - mówi lek. med. Waldemar Gadziński. - Przykładowo w Przychodni Łomżyńska w Bydgoszczy, 15 proc. dorosłych i 30 proc. dzieci badana jest na miejscu w gabinecie. Dotyczy to np. pacjentów z utratą masy ciała, bólami brzucha, zaostrzeniem astmy, czy w sytuacji, gdy konieczna jest ocena wydolności układu krążenia. O wizycie w przychodni decyduje lekarz, ale poprzedza ją właśnie teleporada.

Doktor Waldemar Gadziński przypomina też, że przychodnie wdrożyły rozwiązania umożliwiające kontakt z nimi.

- Uruchomiono dodatkowe numery telefonów, maile - mówi. - To, że pacjenci mają problem z dodzwonieniem się potwierdza jak ciężko teraz pracują przychodnie POZ. Osoby w rejestracji dziennie odbierają po 200-300 telefonów. W naszej przychodni rozmowę jednocześnie można prowadzić z 8 pacjentami. Jak wiadomo, najwięcej połączeń jest rano, dlatego jeśli nie mamy pilnej potrzeby kontaktu z lekarzem, dzwonimy np. tylko po skierowanie, to próbujmy wykonać telefon w godzinach popołudniowych, gdy czas oczekiwania jest krótszy. To dla nas wszystkich, zarówno pacjentów, jak i pracowników przychodni trudna sytuacja. U nas średnio miesięcznie lekarze, pielęgniarki czy położne udzielają ok. 8 tys. konsultacji. Jeśli sprawa nie jest nagła, pilna, można wysłać maila i wtedy przychodnia oddzwoni.

Skargi do NFZ

Tymczasem od marca do połowy września do Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy zgłoszono 9 skarg na funkcjonowanie POZ.

- Cztery były niezasadne i dwie zasadne - mówi Barbara Nawrocka, rzeczniczka NFZ w Bydgoszczy. - Te ostatnie dotyczyły: trudności w otrzymaniu e-recepty oraz trudności w umówieniu wizyty osobistej w przychodni. Trzy skargi są w toku: jedna dotyczy odmowy wizyty domowej, druga - problemu z dodzwonieniem się do placówki, trzecia natomiast braku możliwości rejestracji przez maila podanego na stronie przychodni. Liczbę telefonów trudno oszacować, ale jest sporo sygnałów dotyczących przede wszystkim problemów z dodzwonieniem się. Pracownicy naszego oddziału reagują natychmiast na każdy otrzymany sygnał (nie musi to być zawsze skarga) i pomagają pacjentom, którzy zgłaszają problemy. Można się z nami kontaktować mailowo pod adresem: [email protected] lub telefonicznie (52) 325-29-59 lub (52) 325-27-13.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pacjenci mają dość teleporad w POZ. - Dodzwonienie się do przychodni to jakiś koszmar! - mówią - Express Bydgoski

Wróć na znin.naszemiasto.pl Nasze Miasto