Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy bloku w Łysininie zimą mają zimne kaloryfery. Szukają pomocy i działają sami

Szymon Cieślak
Szymon Cieślak
Pan Karol opowiedział o dramatycznej sytuacji mieszkańców bloku w Łysininie podczas sesji Rady Gminy w Gąsawie.
Pan Karol opowiedział o dramatycznej sytuacji mieszkańców bloku w Łysininie podczas sesji Rady Gminy w Gąsawie. screen youtube Sesja Rady Gminy Gąsawa
W styczniu tego roku kaloryfery w bloku w Łysininie (gmina Gąsawa) przestały grzać. Teraz mieszkańcy z jednej strony walczą ze spółdzielnią mieszkaniową o dostęp do kotłowni, a z drugiej zbierają pieniądze na prąd i węgiel. Mieszkaniec feralnego bloku był w tej sprawie na ostatniej sesji Rady Gminy w Gąsawie.

Wideo. Dodatek osłonowy. Można już składać wnioski

od 16 lat

Wcześniej mieszkańcy organizowali spotkania w sprawie braku ogrzewania (czasami w mieszkaniach mieli około 10 stopni Celsjusza). Na sesję przyszedł pan Karol, mieszkaniec bloku w Łysininie. Jako przedstawiciel mieszkańców opowiedział o dramatycznej sytuacji.

- Zostaliśmy z tym problemem sami. Podjęliśmy decyzję, że jako mieszkańcy będziemy zbierali się na węgiel, abyśmy mieli ciepło, będziemy też nadzorować kotłownię - mówił Karol Majszak w czwartek (13.01.2022) na sesji Rady Gminy. - Przed chwilą dostałem informację, że pomimo tego, że wczoraj kupiliśmy dwie tony węgla, co przy obecnych temperaturach wystarczy na około trzy dni, kaloryfery są zimne. Pomimo naszego nadzoru nad kotłownią w dniu wczorajszym, kiedy przez całą dobę piece były sprawne i temperatura była utrzymywana, od rana pojawił się palacz i mamy kaloryfery zimne, a węgiel leży przed kotłownią.

Dodał, że mieszkańcy chcą dogadać się ze spółdzielnią mieszkaniową. Chcą nawiązać współpracę, aby użyczyła im kotłowni. Sami będą dbali o to, aby był węgiel. Nie jest to mały koszt. Miesięcznie za ogrzewanie trzeba będzie zapłacić około 26 tys. zł. Natomiast wpływy z czynszu wynoszą około 23 tys. zł. A jeszcze trzeba zapłacić za usługi palacza i prąd. Na rachunek za to ostatnie medium mieszkańcy się zebrali. Mają 1500 zł. Muszą do 18 stycznia przekazać je operatorowi energetycznemu, aby nie odcięto im prądu. Pieniądze na to, jak zauważa pan Karol, zostały zapłacone w grudniu ubiegłego roku.

- Teraz szukamy każdych możliwości, przede wszystkim, aby pozyskać węgiel. Jest nam potrzebny. Jeżeli chodzi o palenie w piecu, jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić. Jeżeli chodzi o węgiel, startujemy z tym od zera, pomimo tego, że większość z nas zapłaciła już za ogrzewanie w czynszu, ale niestety ciepło nie będzie zapewnione - powiedział mieszkaniec Łysinina i zapytał, czy jest szansa, aby mieszkańcy otrzymali pomoc w tej sprawie od gminy. Chodzi o dwie, trzy tony węgla.

Podczas jednego ze spotkań z mieszkańcami, wójt poinformował, że taka pomoc będzie udzielona. Ale na sesji powiedział, że mogą ją otrzymać jedynie ci mieszkańcy, którzy kwalifikują się do pomocy z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.

- Mieszkańcy feralnego bloku otrzymali pomoc prawną. Praktycznie natychmiast zgłoszony został ten problem. Nasza pani prawnik przygotowała pisma, które miały być skierowane do policji i prokuratury. Natomiast w kwestii węgla wygląda to tak, że spółdzielnia jest podmiotem gospodarczym i publiczny pieniądz w to nie może iść. Ale jeżeli mieszkańcy bloku, którzy nie osiągają wysokich dochodów, wtedy mogą wystąpić do GOPSu o pomoc celową i to może być między innymi węgiel. Już rozmawiałem na ten temat. Pani ma przygotować listę osób, które będą musiały zgłosić się do GOPS, będzie wywiad środowiskowy przeprowadzony i zostanie podjęta decyzja - powiedział wójt Błażej Łabędzki. Przyznał także, że zasiłki mogą dostać osoby dotknięte zdarzeniami losowymi (np. katastrofa, wichura itd.) a tu jest sytuacja związana z zaniechaniem.

- Problem jest złożony. Ludzie mają po 10 stopni w mieszkaniach, tam jest prawie 40 rodzin. Tutaj rzeczywiście była informacja, że pan wójt obiecał na spotkaniu, że te 3 lub 4 tony węgla postara się załatwić. Problem jest techniczny, bo gmina nie może kupić węgla i przekazać go, bo to jest prywatny podmiot, więc prośba jest o to, żeby mieszkańcy, którzy spełniają kryteria, złożyli wnioski. Wtedy będzie szansa, żeby ten węgiel dostarczyć - dodał Mariusz Kazik, przewodniczący Rady Gminy w Gąsawie. Powiedział także, że podstawową kwestią, aby rozwiązać problem, jest utworzenie wspólnoty mieszkaniowej.

- Ten problem dotyczy także Marcinkowa, więc rodzin jest więcej - powiedział pan Karol i zapytał, czy radni mogliby jakoś pomóc mieszkańcom.

Padła propozycja, aby radni przekazali część lub całość diety na zakup węgla w Łysininie. Albo konto na portalu zrzutka.pl, gdzie nie tylko radni by wpłacali pieniądze, ale także wszyscy, którzy są zainteresowani pomocą dla łysininian w przetrwaniu zimy.

- Musicie założyć wspólnotę i działać dalej. Pomoc jakaś jest i będzie. Sprawa jest techniczna. Trzeba załatwić dostęp do kotłowni, mieć palacza, mieć możliwość korzystania w pełni z tej infrastruktury, która tam jest. Paradoksem jest, że węgiel leży na hałdzie, a kotłownia nie jest opalana. To jest problem dobrej woli. Dla mnie to rzecz oczywista - powiedział Mariusz Kazik, przewodniczący Rady Gminy w Gąsawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na znin.naszemiasto.pl Nasze Miasto