Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Iwona i Gerard z „Sanatorium Miłości" będą w Pile. Jaka jest ich recepta na szczęście?

Martin Nowak
Martin Nowak
Arch. prywatne Iwony i Gerarda
Iwona i Gerard uczestnicy programu telewizyjnego „Sanatorium Miłości" na koniec września przyjadą do Piły. Będą zarażać innych dobrą energią podczas IV Forum Seniora.

Znaleźli miłość w telewizji

Iwona Mazurkiewicz i Gerard Makosz to uczestnicy 2. edycji telewizyjnego programu „Sanatorium Miłości". Para poznała się przed kamerami, jednak tak naprawdę zaiskrzyło pomiędzy nimi już poza planem telewizyjnym. Niedawno, bo w sierpniu oznajmili całej Polsce to, że wzięli ślub. Są zdania, że na realizację marzeń i bycie szczęśliwym nigdy nie jest za późno. Dzieli ich 18 lat różnicy. On ma 83 lata, ona 65. Są to jednak tylko liczby. Nie mają one większego znaczenia w ich życiu i o nim nie decydują.

- Nasze motto życiowe brzmi, żeby tylko chciało się chcieć -

mówi Iwona, która stara się wyciskać życie jak cytrynę. Identycznie ma Gerard. Razem tworzą bardzo zgrany i żądny przygód duet. Codziennie łamią stereotypy, które krążą na temat życia seniorów.

- Do lekarzy chodzimy tylko na badania kontrolne i stronimy od leków. Wolimy zapobiegać niż leczyć, dlatego stawiamy na zdrową dietę i aktywność fizyczną. Lubimy zioła, czosnek, imbir. Codziennie albo co drugi dzień jemy po jednym jajku na miękko, w naszym jadłospisie pojawiają się także np. płatki owsiane lub musli z jogurtem, kurkumą, pieprzem, świeżym imbirem i odrobiną miodu. Staramy się odpowiednio karmić nasze ciała, a nie traktować ich jak kosze na śmieci, do których wszystko się zmieści -

opowiada była uczestniczka telewizyjnego show.

Dla chcącego nic trudnego

Para uwielbia podróże i prace w ogrodzie. Czynnie udziela się także w mediach społecznościowych m.in. prowadzi swój profil na Facebooku - Emeryci NIEemeryci i na platformie YouTube pod taką samą nazwą. Tam małżeństwo dzieli się swoim życiem, a także m.in. pokazuje jak należy dbać o aktywność fizyczną nagrywając przykładowe ćwiczenia.

- Kiedyś nie byliśmy „zaprzyjaźnieni" z komputerem, ale dla chcącego nic trudnego. Dziś nie tylko go obsługujemy, ale także m.in. nauczyliśmy się nagrywać filmy i pisać posty.

Znają życie z każdej strony

Iwona i Gerard prowadzą szczęśliwe życie, ale nie zawsze tak było.

- Gerard ma przykre doświadczenia. Ja również. Mój pierwszy mąż był alkoholikiem, przez którego dużo wycierpiałam. Drugi mąż zmarł. Straciłam też dziecko, a o życie drugiego musiałam walczyć za granicą. Można powiedzieć, że zostało wyrwane z rąk śmierci. Sama też zachorowałam. Przeszłam operację wycięcia guza wielkości pomarańczy, którego wykryto na mojej trzustce. Nie sądziłam, że przeżyję, ale widocznie mam żyć, za co jestem bardzo wdzięczna. Od tamtej pory postanowiłam, że nie prześpię ani jednego dnia, że będę żyć na sto procent -

wyznaje Iwona.

Podkreśla, że pewne rany w jej sercu nigdy się nie zagoją, ale ona nie chce tracić czasu na rozdrapywanie ich i użalanie się nad sobą. Dziś chętnie pomaga innym np. właśnie poprzez media społecznościowe. Wraz z mężem dzielą się swoją energią i zarażają optymizmem. Uczą, jak należy żyć mimo przeciwności losu.

- Jesteśmy społeczeństwem obrzydliwe niezadowolonym ze wszystkiego, narzekającym, nie uśmiechającym się. A przecież nie musi tak być i my to pokazujemy ludziom, którzy na ogół bardzo dobrze nas odbierają. Codziennie dostajemy mnóstwo wiadomości, bardzo chętnie rozmawiamy z ludźmi, motywujemy ich, zachęcamy do działania. -

Hejt też ich dotyczy - jak na niego reagują?

Iwona i Gerard pokazują, że warto żyć pełną piersią i nie można przejmować się negatywnymi komentarzami. Z tymi ostatnio zmierzyła się kobieta za sprawą ślubu, który para wzięła 5 sierpnia pod Krakowem.

- Najwięcej złośliwych komentarzy pojawiło się na temat mojej sukni ślubnej. Kobieta po 60-tce - według wielu osób - nie powinna pokazywać dekoltu, zarzucono mi, że ubrałam się w sposób zbyt wyzywający. Obroniła mnie pewna stylistka, która powiedziała, że ubrałam się modnie, a moda nie ma nic wspólnego z wiekiem -

mówi Iwona, która nie ukrywa tego, że lubi dobrze wyglądać.

Kobieta nie zamierza przejmować się złośliwościami skierowanymi w jej kierunku. Szkoda jej na to czasu i energii. Woli robić pożyteczne rzeczy. Przykład bierze m.in. z męża.

- Gerard wydał swoją autobiografię, która nosi tytuł "Długie życie to przywilej". Zaczął ją pisać w wieku 78 lat, a więc wiek naprawdę w niczym nas nie ogranicza. Musimy tylko chcieć -

przekonuje.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto